BEZPIECZEŃSTWO
Generalnie możemy przyjąć ze w Grecji jest cały czas ciut bezpieczniej niż u nas w Polsce. Jeszcze kilkanaście lat temu właściciel tawerny kończył nocne rozmowy i szedł spać na górę do pokoju nad lokalem nie zamykając drzwi, a my na przykład zostawialiśmy auto z otwartymi oknami pod hotelem bez strachu ze ktoś nam je splądruje …Ale to się zmieniło.
Teraz wszędzie zamykamy na klucz co potrzeba, chociaż w małych miejscowościach bez niepotrzebnej obawy, że coś zniknie...W zamkniętych greckich społecznościach - miasteczka, wioski, mniejsze wysepki - jest bezpiecznie i przyjaźnie bowiem Grecy w swojej naturze są gościnni, życzliwi i …. nie kradną. Wynika to z kultury i wartości, które zaszczepili Grekom Turcy, przez wieki karzący złodziei obcinaniem kończyn…Zasada jest prosta - im mniejsza miejscowość im więcej Greków, a mniej turystów czy imigrantów, napływowej ludności (nikogo nie obrażając) - tym bezpieczniej. W miejscowościach turystycznych wystarczy zachowywać się jak w Polsce. Kto mieszka np. w Warszawie, Łodzi, Krakowie da sobie swobodnie radę w największych greckich miastach Salonikach czy Atenach, które zmieniły na niekorzyść się pod wpływem uchodźców, imigrantów a także pod wpływem problemów ekonomicznych Grecji.
W Atenach, w centrum, gdzie zazwyczaj jako turyści się udajemy są i lepsze (Plaka, Monastiriaki) jak i gorsze rejony (okolice Placu Omonia) gdzie w nocy trzeba uważać, ale wszędzie miejmy na uwadze kieszonkowców, czy kogoś kogo może zainteresować ostentacyjnie noszony w nocy np. cenny aparat fotograficzny....
Najgorzej pod względem bezpieczeństwa jest na wyspach w pobliżu wybrzeża Turcji – Kos, Rodos, Lesbos gdzie inwazja uchodźców i imigrantów i ich ilość (z czym władze Grecji nie do końca sobie radzą) nie pozwala czuć się komfortowo zwłaszcza po zmroku z dala od hotelu...